Przejdź do głównej zawartości

Niewyjaśnione (a raczej wyjaśnione) okoliczności dr. Richarda Shepherda

Może niektórzy z was czytali mój (jeden z pierwszych) post, w którym przedstawiłam swój TBR na zimę tego roku. Przedstawiłam tam pięć pozycji po które chciałabym sięgnąć w najbliższym czasie. Jedną z nich była właśnie ta książka.

 

W tym przypadku pozwolę sobie na pominięcie pewnych formalności związanych z opisem książki. A raczej przybliżę wam fabułę, w kilku krótkich zdaniach. Dr Richard Shepherd jest medykiem sądowym. W swoim  dziele najzwyczajniej w świecie opisuje swoje życie. Nie skupia się jedynie  na swojej karierze zawodowej, ale również życiu prywatnym, swoich przemśleeniach, a nawet czasach młodości. Niedawno czytałam również podobną książkę ("Będzie bolało" Adama Kaya), ale to tamta podobała mi się bardziej.


Ciężko mi pisać o tej książce znając jej genezę, którą czytelnik poznaje pod koniec. Jestem zdania, że wiele ona wyjaśnia. Ale sięgając po książkę nie znałam okoliczności w jakiej powstała. W sumie to nie wiedziałam o niej praktycznie nic, z wyjątkiem tego że jest o medycynie sądowej.


Przez pierwsze strony bardzo trudno mi było przebrnąć. Całą książka niestety bardzo mnie męczyła. Styl w jakim pisze autor nie przemówił do mnie. Często zdarzało się, że po przeczytaniu kilku stron musiałam się wracać, bo zwyczajnie myślami błądziłam gdzie indziej. Nie było mowy żebym czytała ją po nocy, bo po chwili przysypiałam. To samo zresztą w dzień: góra czterdzieści minut czytania.


To nie było tak, że książka mnie nie interesowała. Wręcz przeciwnie, byłam ciekawa zarówno tego jak dalej potoczyło się życie doktora, jak i przeprowadzanych przez niego autopsji. Nie mogłabym  tutaj nie wspomnieć o wielu ciekawostkach i faktach medycznych, którymi później można się podzielić ze znajomymi. Jednak jeśli mam być szczera, o samej pracy medyka sądowego nie dowiemy się z niej za dużo. Owszem, można z niej wywnioskować, że medyk sądowy robi autopsje, ale o tym wie chyba każdy.


Wszystko pisane jest bardzo chaotycznie, nie pod względem chronologii, bo, nie licząc czterech pierwszych rozdziałów, jest ona raczej zachowana. Autor jednak w zupełnie nieuporządkowany sposób wręcz przeskakuje myślą pomiędzy domem rodzinnym, niedokończoną autopsją, swoimi przemyśleniami i najbliższymi. Zdarzało się, że jakiś wątek szczególnie mnie zainteresował, a doktor porzucił go na wiele rozdziałów, by do niego powrócić dopiero, gdy już tak naprawdę w ogóle zapomniałam, że kiedykolwiek coś takiego pojawiło się w książce.


Również jeśli chodzi o autopsje autor w niektórych przypadkach opisał je zbyt pobieżnie, w innych wręcz zbyt szczegółowo. To jednak jestem w stanie zrozumieć, w końcu pamięć człowieka jest ulotna, a tu należy pamiętać, że są to zdarzenia autentyczne. To też sprawiło, że książkę chciało mi się czytać, że nie rzuciłam jej w kąt, chociaż momentami było ciężko.  To, że wszystkie te morderstwa i wypadki zdarzyły się naprawdę, rzuca zupełnie inne światło na książkę i sprawia, że tak naprawdę w odbiorze nie była aż tak tragiczna ;).


Bardzo też podobało mi się jej zakończenie,które dało mi wiele do myślenia. To przez nie tak mozolnie idzie mi pisanie tej recenzji. Jeśli ten post jest chaotyczny, to przepraszam, ale to ten chaos najlepiej odwzorowuje to co się dzieje teraz w mojej głowie: z jednej strony książka mnie męczyła, z drugiej była ciekawa.


W każdym razie, książka ma swoje plusy i minusy. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy mi się podobała. Cieszę się, że wyniosłam z niej jakąś wiedzę, ale szkoda że nie była to wiedza jakiej się spodziewałam.  Doskonale rozumiem zarówno te osoby których jest to ulubiona książka, jak i te które bardzo się na niej zawiodły. A ja? Znów znalazłam się gdzieś pośrodku.

Komentarze

  1. Nie wiem do końca czy to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, książka nie należy do najlepszych. Z książek o medycynie dużo bardziej podobała mi się ta Adama Kaya pt. "Będzie Bolało"'. Dużo przyjemniej się ją czyta ;).

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Eve” Anny Carey – niedoceniana perełka czy wielkie rozczarowanie?

Lubię chodzić do księgarni TAK czytam. I nie, nie jest to żadna reklama czy coś w tym rodzaju. Po prostu są tam tanie książki, a czasem można znaleźć niedoceniane perełki. Wiadomo, czasem można się naprawdę zawieźć, ale jak to mówią: „bez ryzyka nie ma zabawy”. Tam właśnie znalazłam książkę „Eve” Anny Carey i, chociaż ,przyznam się szczerze, brałam ją i   odkładałam trzy razy na półkę, ostatecznie zdecydowałam się ją kupić.   Książka opowiada o świecie po epidemii zabójczego wirusa, który zmiótł z powierzchni Ziemi prawie wszystkich jej mieszkańców. Oczywiście, jak to zwykle w młodzieżówkach, świat nie jest już taki jak dawniej. Władze przejęli źli ludzie i wybuchła rewolucja, na Ziemi panują teraz zupełnie nowe zasady. Jak możecie się domyślać, jeśli umarła większość społeczeństwa, musiało być też w tych ofiarach wiele rodziców. Wiele dzieci zostało sierotami. I to nimi musiały przede wszystkim   zająć się władze. Utworzono wiele szkół dla dziewczynek-sier

Silna babka - "Sigrid" autorstwa Johanne Hildebrandt

Po książki i seriale o tematyce wikingów zawsze chętnie sięgam. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia z czego to wynika, ale bardzo lubię klimaty skandynawskie od około VIII w. (to wtedy właśnie pojawili się ci okrutni wojownicy zwani wikingami). Oczywiście , gdybym spotkała takiego na żywo, raczej nie byłabym szczęśliwa, ale czytając o nich książki, oglądając filmy i seriale, postacie te zawsze są blisko mojego serduszka.   Po prostu lubię takie czarne charaktery, szczególnie, jeśli pod ich kamienną maską kryje się cos jeszcze.  Jak już pewnie gdzieś wspominałam (a jeśli nie, wspominam teraz) uwielbiam również fantastykę, a szczególnie tą, gdzie akcja dzieje się w dawnych czasach. W coś takiego łatwiej mi po prostu uwierzyć. Wszystkie dawniejsze epoki wydają mi się na tyle nierealne i odległe, że dużo łatwiej jest mi wyobrazić sobie wówczas elementy fantastyczne. Dodatkowo, nadaje to niezwykłego, czasem baśniowego klimatu historii, który również zajmuje specjalne miejsc

Słowem wstępu I Podsumowanie czytelnicze 2019 roku

Coś się kończy, coś się zaczyna… Rok 2019 dobiegł końca. Był to dla mnie okres wielu zmian i nowych doświadczeń. Jednak wraz z zakończeniem tego roku, rozpoczynam całkiem nowa przygodę – zakładam bloga czytelniczego w którym dzielić się będę z wami moimi opiniami o książkach. Zaczynam od czytelniczego podsumowania roku 2019. Dlaczego? Cóż, nie będę ukrywać, w wyborze tematu pierwszego postu niewątpliwie pomogła mi data, w końcu pierwszy tydzień stycznia to wciąż okres podsumowań minionego roku. Dodatkowo jednak, patrząc na zestawienie moim zdaniem najlepszych i najgorszych książek minionego roku będziecie mogli odrobinę poznać mój czytelniczy gust, a myślę, że, szczególnie na początku, jest to bardzo ważne. Tak więc, nie przedłużając, zaczynajmy. Jak wspomniałam na początku, rok   2019 obfitował u mnie w zmiany. Był to jednak też rok ciężkiej pracy , zmiany szkoły, i wielu stresujących sytuacji z tym związanych. W związku z tym nie miałam czasu na czytanie, a liczba prz

"Vicious. Nikczemni" V.E.Shcwab, czyli gra w której nie ma „tych dobrych”

Lubię bohaterów z charakterkiem, czasem wręcz okrutnych. Dlatego od razu po przeczytaniu tytułu wiedziałam że będzie to coś dla mnie, szczególnie,   że osoby z bardzo podobnym gustem czytelniczym do mojego bardzo tę pozycję polecały. Tak więc co do książki miałam spore oczekiwania i… nie jestem do końca pewna czy udało się jej im podołać. Ale od początku, a początek zaczął się od…. wspólnego pokoju w akademiku.   Historie poznajemy (przynajmniej początkowo) z perspektywy dwóch bohaterów: Victora i Eliego. Chłopcy są na ostatnim roku studiów medycznych. Stopniowo przechodzimy przez wszystkie etapy ich znajomości – od wstępnej niechęci, przez przyjaźń po nienawiść. Chociaż stopniowo to raczej złe słowo. Im bardziej zagłębiamy się w historię tym więcej jest perspektyw: Eliota i Victora teraz i kiedyś, oraz innych bohaterów, którzy z czasem pojawiają się w historii. Pojawia się również wątek fantastyczny bo większość poznanych bohaterów to osoby PP (o nadzwyczajnych umiejętno