Przejdź do głównej zawartości

Silna babka - "Sigrid" autorstwa Johanne Hildebrandt




Po książki i seriale o tematyce wikingów zawsze chętnie sięgam. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia z czego to wynika, ale bardzo lubię klimaty skandynawskie od około VIII w. (to wtedy właśnie pojawili się ci okrutni wojownicy zwani wikingami). Oczywiście , gdybym spotkała takiego na żywo, raczej nie byłabym szczęśliwa, ale czytając o nich książki, oglądając filmy i seriale, postacie te zawsze są blisko mojego serduszka.  Po prostu lubię takie czarne charaktery, szczególnie, jeśli pod ich kamienną maską kryje się cos jeszcze. 

Jak już pewnie gdzieś wspominałam (a jeśli nie, wspominam teraz) uwielbiam również fantastykę, a szczególnie tą, gdzie akcja dzieje się w dawnych czasach. W coś takiego łatwiej mi po prostu uwierzyć. Wszystkie dawniejsze epoki wydają mi się na tyle nierealne i odległe, że dużo łatwiej jest mi wyobrazić sobie wówczas elementy fantastyczne. Dodatkowo, nadaje to niezwykłego, czasem baśniowego klimatu historii, który również zajmuje specjalne miejsce w moim serduszku.
Tak więc, gdy zobaczyłam na jednej ze sklepowych półek „Sigrid” od razu wiedziałam że jest to książka dla mnie. Łączy ze sobą wszystkie elementy, które pozostają bliskie mojemu sercu: pojawiają się w niej wikingowie, elementy romansu, fantastyczne (no chyba że ktoś wciąż jest wierny dawnym wierzeniom i mitologii), a sama akcja dzieje się w dawnych czasach. Bez wahania więc po nią sięgnęłam. 

Znalezione obrazy dla zapytania: sigrid  książka


Sigrid to młoda dziewczyna, piękna i dumna córka wodza Sklifingów. Jak to w tamtych czasach bywało, ojciec wydaje ją za mąż za mężczyznę, którego dziewczyna nigdy nie widziała na oczy. Jej przyszły mąż jest królem Swithjodu i to właśnie ze względów politycznych małżeństwo zostało zaaranżowane. Jednak dziewczyna zakochuje się w kimś innym, młodym wikingu Swenie, zresztą z wzajemnością. Wanadis jednak, najważniejsza bogini Wanów, ma wobec Sigrid inne plany. Młoda dziewczyna musi wypełnić swoje przeznaczenie, urodzić syna, który zostanie królem królów. Czeka na nią jednak wiele niebezpieczeństw z którymi będzie musiała się zmierzyć. 


Błagam was, nie przeraźcie się moja nieudolną próbą streszczenia wam fabuły. Książka jest pisana w dużo lepszym stylu niż ja to wyżej przedstawiłam. Chciałam jednak sama przybliżyć wam o czym jest ta historia, bo opis z tyłu niestety może okazać się zgubny. I to nie dlatego, że nie pokrywa się z tym co znajdziemy w książce, wręcz przeciwnie, pokrywa się aż za bardzo i zdradza nam połowę wydarzeń w niej zawartych. A  w książkach przygodowych i fantastyce zazwyczaj chodzi o to by choć czasem zaskoczyć czytelnika, przynajmniej ja w tego typu książkach to sobie cenię. Czy tej pozycji udało się mnie zaskoczyć? Raczej nie, może raz, czy dwa wydarzyło się coś niespodziewanego.  Wciąż jednak uważam że była to przyjemna pozycja. Zacznijmy jednak od bohaterów. 

Sigrid jest postacią, której się obawiałam, a raczej obawiałam się tego, że będzie źle wykreowana. Autorzy często maja tendencję, aby przedstawiać młode dziewczyny jako głupiutkie postacie, które zdecydowanie są bardziej dziecinne niż być powinny biorąc pod uwagę wiek. Świetnie można zaobserwować to właśnie na przykładzie fantastyki (np. miało to miejsce w „Klanie wilczycy”, więcej pisałam o nim  <tutaj>). Sigrid jednak zachowuje się bardzo rozsądnie i dojrzale. Jest to niezwykle inteligentna babka i nieraz tego dowodzi.  Zawsze MYŚLI zanim coś zrobi, a to w młodzieżówkach rzadko kiedy się zdarza. Nie zawsze zgadzałam się z jej, czasem bardzo kontrowersyjnymi, decyzjami, ale wciąż uważam, że dziewczyna wie co robi. Nawet jeśli popełniła od czasu do czasu jakąś gafę, należy pamiętać że jest tylko człowiekiem, a ludzie w końcu popełniają błędy, prawda?
W każdym razie, jeśli chodzi o Sigrid odnalazłam w jej postaci coś z Daenerys i Catelyn. Myslę że jest w pewnym sensie połączeniem tych dwóch postaci: z jednej strony silna kobietka, która ma w sobie coś z dzikości, jest bezwzględna i czasami okrutna, z drugiej strony jest przy tym bardzo kobieca i wzbudza w ludziach nie tylko postrach, ale również szacunek. Myślę, że sama miałabym w stosunku do niej takie uczucia, gdybym ją kiedyś spotkała: nie czułabym sympatii, ale nie sprzeciwiłabym się jej woli.

Nie będę się tutaj wypowiadać o wszystkich bohaterach z osobna. Chciałabym jednak jeszcze wspomnieć o Swenie, ponieważ, choć tytuł raczej na to nie wskazuje, jest on kolejnym głównym bohaterem powieści (zresztą jednym z moich ulubionych w całej książce). Jest może odrobinę wyidealizowany, ale wciąż uważam że jest to dobrze wykreowana postać (czy da się w ogóle być zbyt idealnym?). Uwielbiam też jego relację z bratem, wspólnie tworzą niezwykle zgrany duet.

Nie bójcie się, książka nie skupia się jedynie na miłości tej dwójki. Poznajmy wielu innych bohaterów, choć nie ukrywam, że większość z nich, znika tak szybko jak się pojawia w historii. Jeśli jednak zagoszczą na dłużej, możemy być pewni, że nie zostaną pokrzywdzeni, a wręcz przeciwnie: poznamy również ich historie. To, że nie wywołuję ich wszystkich z imienia, nie oznacza wcale, że byli mało istotni, lub że nie pałam do nich sympatią. Po prostu sam opis bohaterów zająłby mi bardzo dużo, a nie ukrywajmy, zamiast czytać przydługą recenzje każdy by wolał sięgnąć po dobrą książkę.

Powieść ta ma cos takiego, że przyjemnie mi się ja czytało. Trochę przypominała mi  książki z serii "Pieśń lodu i ognia", choć wiadomo, ze do tak zacnego dzieła nawet nie wypada jej porównywać. Z perspektywy czasu (bo książkę skończyłam już kilka dni temu) jeszcze milej ja wspominam niż zaraz po jej skończeniu. Żałuję, że była tak krótka.

Nie mogło być jednak aż tak kolorowo. Książka jest dobra, ale nie jako ta opowiadająca o wikingach. To co zostało przedstawione w niej momentami ma się nijak do rzeczywistej kultury tych skandynawskich wojowników. Zabrakło tez charakterystycznych elementów jak np. mur tarcz. Same sceny walki (jeśli już się jakieś pojawiały, bo było ich mało) były pozbawione dynamiki i przez to bardzo nużące. Nikt nie wykrzykiwał rozkazów czy poleceń, a każdy wojownik pozostawiony był sam sobie. Choć wierzenia i wiele innych aspektów, dobrze odwzorowano, to co tak naprawdę przekonało mnie do sięgnięcia po tą książkę, niestety okazało się najsłabszym jej punktem. Jeśli więc liczycie na dobrą i mocną książkę o tej tematyce, możecie się niestety odrobinę zawieść.

Mi osobiście książka się podobała. Nie na tyle, by jakoś specjalnie szaleć na jej punkcie (w tym roku jeszcze na taką niestety nie natrafiłam, ale uwierzcie mi na słowo, jeśli sie taka pojawi, domyślicie się po tym jak wspominać o niej będe praktycznie co chwilę). Myślę, że zdystansował mnie do niej trochę właśnie fakt, że klimat wikingów nie został zachowany. To co można w niej znaleźć wciąż jest jednak bardzo ciekawe. Na tyle ciekawe, że jestem gotowa sięgnąć po kolejne tomy, nawet jeśli nie zostały (i raczej już nie zostaną) wydane w Polsce. W końcu po coś się uczyłam angielskiego... ;)

Koniecznie dajcie znać czy słyszeliście kiedyś o tej pozycji (wydaje mi się że bardzo mało się o niej mówi). Ja już się z wami żegnam!

Także do następnego moi drodzy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Eve” Anny Carey – niedoceniana perełka czy wielkie rozczarowanie?

Lubię chodzić do księgarni TAK czytam. I nie, nie jest to żadna reklama czy coś w tym rodzaju. Po prostu są tam tanie książki, a czasem można znaleźć niedoceniane perełki. Wiadomo, czasem można się naprawdę zawieźć, ale jak to mówią: „bez ryzyka nie ma zabawy”. Tam właśnie znalazłam książkę „Eve” Anny Carey i, chociaż ,przyznam się szczerze, brałam ją i   odkładałam trzy razy na półkę, ostatecznie zdecydowałam się ją kupić.   Książka opowiada o świecie po epidemii zabójczego wirusa, który zmiótł z powierzchni Ziemi prawie wszystkich jej mieszkańców. Oczywiście, jak to zwykle w młodzieżówkach, świat nie jest już taki jak dawniej. Władze przejęli źli ludzie i wybuchła rewolucja, na Ziemi panują teraz zupełnie nowe zasady. Jak możecie się domyślać, jeśli umarła większość społeczeństwa, musiało być też w tych ofiarach wiele rodziców. Wiele dzieci zostało sierotami. I to nimi musiały przede wszystkim   zająć się władze. Utworzono wiele szkół dla dziewczynek-sier

Słowem wstępu I Podsumowanie czytelnicze 2019 roku

Coś się kończy, coś się zaczyna… Rok 2019 dobiegł końca. Był to dla mnie okres wielu zmian i nowych doświadczeń. Jednak wraz z zakończeniem tego roku, rozpoczynam całkiem nowa przygodę – zakładam bloga czytelniczego w którym dzielić się będę z wami moimi opiniami o książkach. Zaczynam od czytelniczego podsumowania roku 2019. Dlaczego? Cóż, nie będę ukrywać, w wyborze tematu pierwszego postu niewątpliwie pomogła mi data, w końcu pierwszy tydzień stycznia to wciąż okres podsumowań minionego roku. Dodatkowo jednak, patrząc na zestawienie moim zdaniem najlepszych i najgorszych książek minionego roku będziecie mogli odrobinę poznać mój czytelniczy gust, a myślę, że, szczególnie na początku, jest to bardzo ważne. Tak więc, nie przedłużając, zaczynajmy. Jak wspomniałam na początku, rok   2019 obfitował u mnie w zmiany. Był to jednak też rok ciężkiej pracy , zmiany szkoły, i wielu stresujących sytuacji z tym związanych. W związku z tym nie miałam czasu na czytanie, a liczba prz

"Vicious. Nikczemni" V.E.Shcwab, czyli gra w której nie ma „tych dobrych”

Lubię bohaterów z charakterkiem, czasem wręcz okrutnych. Dlatego od razu po przeczytaniu tytułu wiedziałam że będzie to coś dla mnie, szczególnie,   że osoby z bardzo podobnym gustem czytelniczym do mojego bardzo tę pozycję polecały. Tak więc co do książki miałam spore oczekiwania i… nie jestem do końca pewna czy udało się jej im podołać. Ale od początku, a początek zaczął się od…. wspólnego pokoju w akademiku.   Historie poznajemy (przynajmniej początkowo) z perspektywy dwóch bohaterów: Victora i Eliego. Chłopcy są na ostatnim roku studiów medycznych. Stopniowo przechodzimy przez wszystkie etapy ich znajomości – od wstępnej niechęci, przez przyjaźń po nienawiść. Chociaż stopniowo to raczej złe słowo. Im bardziej zagłębiamy się w historię tym więcej jest perspektyw: Eliota i Victora teraz i kiedyś, oraz innych bohaterów, którzy z czasem pojawiają się w historii. Pojawia się również wątek fantastyczny bo większość poznanych bohaterów to osoby PP (o nadzwyczajnych umiejętno

Niewyjaśnione (a raczej wyjaśnione) okoliczności dr. Richarda Shepherda

Może niektórzy z was czytali mój (jeden z pierwszych) post, w którym przedstawiłam swój TBR na zimę tego roku. Przedstawiłam tam pięć pozycji po które chciałabym sięgnąć w najbliższym czasie. Jedną z nich była właśnie ta książka.   W tym przypadku pozwolę sobie na pominięcie pewnych formalności związanych z opisem książki. A raczej przybliżę wam fabułę, w kilku krótkich zdaniach. Dr Richard Shepherd jest medykiem sądowym. W swoim  dziele najzwyczajniej w świecie opisuje swoje życie. Nie skupia się jedynie  na swojej karierze zawodowej, ale również życiu prywatnym, swoich przemśleeniach, a nawet czasach młodości. Niedawno czytałam również podobną książkę ("Będzie bolało" Adama Kaya), ale to tamta podobała mi się bardziej. Ciężko mi pisać o tej książce znając jej genezę, którą czytelnik poznaje pod koniec. Jestem zdania, że wiele ona wyjaśnia. Ale sięgając po książkę nie znałam okoliczności w jakiej powstała. W sumie to nie wiedziałam o niej praktycznie nic, z wyjątkie