Przejdź do głównej zawartości

„Eve” Anny Carey – niedoceniana perełka czy wielkie rozczarowanie?


Lubię chodzić do księgarni TAK czytam. I nie, nie jest to żadna reklama czy coś w tym rodzaju. Po prostu są tam tanie książki, a czasem można znaleźć niedoceniane perełki. Wiadomo, czasem można się naprawdę zawieźć, ale jak to mówią: „bez ryzyka nie ma zabawy”.
Tam właśnie znalazłam książkę „Eve” Anny Carey i, chociaż ,przyznam się szczerze, brałam ją i 
 odkładałam trzy razy na półkę, ostatecznie zdecydowałam się ją kupić.


 Znalezione obrazy dla zapytania: eve książka


Książka opowiada o świecie po epidemii zabójczego wirusa, który zmiótł z powierzchni Ziemi prawie wszystkich jej mieszkańców. Oczywiście, jak to zwykle w młodzieżówkach, świat nie jest już taki jak dawniej. Władze przejęli źli ludzie i wybuchła rewolucja, na Ziemi panują teraz zupełnie nowe zasady.


Jak możecie się domyślać, jeśli umarła większość społeczeństwa, musiało być też w tych ofiarach wiele rodziców. Wiele dzieci zostało sierotami. I to nimi musiały przede wszystkim  zająć się władze. Utworzono wiele szkół dla dziewczynek-sierot. Takie szkoły są całkowicie odcięte od świata zewnętrznego. Przez cały okres nauki, dziewczynkom wpajane są fałszywe obrazy płci przeciwnej. Mężczyźni i chłopcy  są przedstawiani jako osoby bezwzględne, pragnące tylko wykorzystać kobiety, kłamliwe i okrutne. To właśnie w jednej z takich szkół uczy się główna bohaterka, Eve. Dziewczyna uczy się wzorowo, wierzy w każde słowo, które wypowiedziały jej nauczycielki. W przeddzień ukończenia szkoły, bohaterka odkrywa jednak okrutną prawdę o szkole w której przebywa. Postanawia więc z niej uciec.

Czytając opinie o tej książce (które były raczej negatywne) trochę jej się obawiałam. Zwlekałam z czytaniem jej dosyć długo. Ostatnio jednak, po przeczytaniu kilku poważniejszych książek, miałam ochotę na coś lekkiego i banalnego. Tak wiec, nie mając wobec niej żadnych oczekiwań, postanowiłam się z nią zmierzyć. I wiecie co? Czytało mi się ją całkiem przyjemnie.

„Eve” kojarzy mi się trochę z taką najprostszą książką z wattpada. Jest pisana lekkim językiem, broni się całkiem niezłym pomysłem, ale, niestety, ma dosyć częste błędy fabularne. Tak, jakby nikt (nawet sama autorka) nie czytał książki po jej napisaniu, ale jeszcze przed wydaniem. Mam wrażenie, że autorka co kilka rozdziałów, zmieniała pomysł na dalsze pociągnięcie fabuły, ale zapominała o poprzednich rozdziałach.  W książce jest tak dużo błędów, że gdybym tyko chciała, to mogłabym napisać osobny post o nich. Zdarza się też, że któraś z postaci palnie jakiś głupi tekst ( np. „Chodźcie, nie może się zmarnować. Chcę, żeby moje dziewczyny były utuczone jak świnki!”), na szczęście takie sytuacje mogę zliczyć tylko na palcach jednej ręki.

Książka ma jednak tez wiele zalet, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Fabuła nie jest przewidywalna, a przynajmniej nie wszystkie jej elementy. Zdarzyło się nawet, ze dwa, może trzy razy, że się przy niej nieźle wzruszyłam. A zakończenie? Ahhh do teraz mnie w sercu ściska jak o nim myślę (i trochę się irytuję, ale nie ważne).

Spotkałam się z opiniami, że bohaterowie są plastikowi, ale jakoś nie zwróciłam na to uwagi podczas czytania(a jestem na tym punkcie wyczulona). Owszem, czasem Eve podejmuje jakieś głupie decyzje, ale weźmy pod uwagę, że przez całe życie żyła w kłamstwie i teraz, znajdując się w zupełnie innym świecie trudno jej się w tej prawdzie odnaleźć. Spotykałam już w literaturze gorzej wykreowanych bohaterów (np. w tych książkach o których pisałam w podsumowaniu)

 Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony, brak logiki i błędy fabularne w historii nie są czymś, co przyjemnie się czyta i, zarówno autorka jak i ludzie pracujący przy książce nie powinni na coś takiego pozwolić, z drugiej natomiast,  niektóre momenty w niej poprawiły mi humor w gorsze dni. Pozostanę chyba przy porównaniu jej z książkami z wattpada: lekka, przyjemna, może nie najlepsza, ale ma coś w sobie.


I tymi słowami zakończę moja recenzje. Czytaliście może „Eve” Jeśli tak, to co o niej myślicie? Dajcie znać w komentarzach!

 ------------------

 Książka została przeczytana w ramach olimpiady czytelniczej organizowanej przez Pośredniczkę Książek.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Silna babka - "Sigrid" autorstwa Johanne Hildebrandt

Po książki i seriale o tematyce wikingów zawsze chętnie sięgam. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia z czego to wynika, ale bardzo lubię klimaty skandynawskie od około VIII w. (to wtedy właśnie pojawili się ci okrutni wojownicy zwani wikingami). Oczywiście , gdybym spotkała takiego na żywo, raczej nie byłabym szczęśliwa, ale czytając o nich książki, oglądając filmy i seriale, postacie te zawsze są blisko mojego serduszka.   Po prostu lubię takie czarne charaktery, szczególnie, jeśli pod ich kamienną maską kryje się cos jeszcze.  Jak już pewnie gdzieś wspominałam (a jeśli nie, wspominam teraz) uwielbiam również fantastykę, a szczególnie tą, gdzie akcja dzieje się w dawnych czasach. W coś takiego łatwiej mi po prostu uwierzyć. Wszystkie dawniejsze epoki wydają mi się na tyle nierealne i odległe, że dużo łatwiej jest mi wyobrazić sobie wówczas elementy fantastyczne. Dodatkowo, nadaje to niezwykłego, czasem baśniowego klimatu historii, który również zajmuje specjalne miejsc

Słowem wstępu I Podsumowanie czytelnicze 2019 roku

Coś się kończy, coś się zaczyna… Rok 2019 dobiegł końca. Był to dla mnie okres wielu zmian i nowych doświadczeń. Jednak wraz z zakończeniem tego roku, rozpoczynam całkiem nowa przygodę – zakładam bloga czytelniczego w którym dzielić się będę z wami moimi opiniami o książkach. Zaczynam od czytelniczego podsumowania roku 2019. Dlaczego? Cóż, nie będę ukrywać, w wyborze tematu pierwszego postu niewątpliwie pomogła mi data, w końcu pierwszy tydzień stycznia to wciąż okres podsumowań minionego roku. Dodatkowo jednak, patrząc na zestawienie moim zdaniem najlepszych i najgorszych książek minionego roku będziecie mogli odrobinę poznać mój czytelniczy gust, a myślę, że, szczególnie na początku, jest to bardzo ważne. Tak więc, nie przedłużając, zaczynajmy. Jak wspomniałam na początku, rok   2019 obfitował u mnie w zmiany. Był to jednak też rok ciężkiej pracy , zmiany szkoły, i wielu stresujących sytuacji z tym związanych. W związku z tym nie miałam czasu na czytanie, a liczba prz

"Vicious. Nikczemni" V.E.Shcwab, czyli gra w której nie ma „tych dobrych”

Lubię bohaterów z charakterkiem, czasem wręcz okrutnych. Dlatego od razu po przeczytaniu tytułu wiedziałam że będzie to coś dla mnie, szczególnie,   że osoby z bardzo podobnym gustem czytelniczym do mojego bardzo tę pozycję polecały. Tak więc co do książki miałam spore oczekiwania i… nie jestem do końca pewna czy udało się jej im podołać. Ale od początku, a początek zaczął się od…. wspólnego pokoju w akademiku.   Historie poznajemy (przynajmniej początkowo) z perspektywy dwóch bohaterów: Victora i Eliego. Chłopcy są na ostatnim roku studiów medycznych. Stopniowo przechodzimy przez wszystkie etapy ich znajomości – od wstępnej niechęci, przez przyjaźń po nienawiść. Chociaż stopniowo to raczej złe słowo. Im bardziej zagłębiamy się w historię tym więcej jest perspektyw: Eliota i Victora teraz i kiedyś, oraz innych bohaterów, którzy z czasem pojawiają się w historii. Pojawia się również wątek fantastyczny bo większość poznanych bohaterów to osoby PP (o nadzwyczajnych umiejętno

Niewyjaśnione (a raczej wyjaśnione) okoliczności dr. Richarda Shepherda

Może niektórzy z was czytali mój (jeden z pierwszych) post, w którym przedstawiłam swój TBR na zimę tego roku. Przedstawiłam tam pięć pozycji po które chciałabym sięgnąć w najbliższym czasie. Jedną z nich była właśnie ta książka.   W tym przypadku pozwolę sobie na pominięcie pewnych formalności związanych z opisem książki. A raczej przybliżę wam fabułę, w kilku krótkich zdaniach. Dr Richard Shepherd jest medykiem sądowym. W swoim  dziele najzwyczajniej w świecie opisuje swoje życie. Nie skupia się jedynie  na swojej karierze zawodowej, ale również życiu prywatnym, swoich przemśleeniach, a nawet czasach młodości. Niedawno czytałam również podobną książkę ("Będzie bolało" Adama Kaya), ale to tamta podobała mi się bardziej. Ciężko mi pisać o tej książce znając jej genezę, którą czytelnik poznaje pod koniec. Jestem zdania, że wiele ona wyjaśnia. Ale sięgając po książkę nie znałam okoliczności w jakiej powstała. W sumie to nie wiedziałam o niej praktycznie nic, z wyjątkie